czwartek, 28 listopada 2013

Jak żona premiera

Małgorzata Tusk odbywa istny objazd mediów. Żona premiera popełniła książkę i promuje ją gdzie się da. Naturalnie nikt nie odmawia jej pomocy. Głośnym echem odbiła się wizyta Pani Małgorzaty w "Kropce nad i" w TVN24. Informacja, że Donald Tusk płacze oglądając "Króla Lwa" przez chwilę była nawet na jedynce portalu tvn24.pl. Inne cytaty się nie przebiły, może dlatego, że - miła - Pani Małgorzata tak naprawdę niewiele powiedziała. Trochę w tym winy Moniki Olejnik, która zadawała jej naprawdę dziwaczne pytania. Zatkało mnie gdy usłyszałem pytanie o to czy premier konsultował z żoną zmiany w rządzie. No jeszcze tego by brakowało! - pomyślałem. Po chwili usłyszałem, że nie konsultował. Nieco mnie to uspokoiło. Ledwo co opadło poruszenie po wizycie Pani Tusk w TVN24, a już jest nowe zamieszanie. Dziś była gościem w TVP Info. Nieco bardziej rozmowna i rozluźniona, ale gołym okiem widać, że występy w telewizji nie są domeną Pani premierowej. Ale nie o tym chciałem. Bez bicia i otwarcie przyznaję, że zazdroszczę Małgorzacie Tusk. Chociaż wiem, że zazdrość to perfidna cecha. Tak samo zazdrościłem Danucie Wałęsowej, której "Marzenia i tajemnice" leżały pod połową polskich choinek. Teraz podobnie może być z książką Pani premierowej. I tej niesamowitej promocji zazdroszczę. Jasne, że premierowa czy prezydentowa startują z zupełnie innego pułapu i że TAKIEJ personie nie odmówi absolutnie nikt i swe podwoje otwierają przed nimi programy informacyjne czy newsowe kanały, a my szaraczki, anonimowi autorzy proste, nie mającej wpływu na losy narodu literatury prawdopodobnie nigdy nie zasłużymy ba takie zaproszenia i rozgłos. No chyba, że ktoś z nas dostanie Nobla! Wtedy będziemy mogli takie zaproszenia nawet odrzucić  A teraz zazdrościć nikt nam nie zabroni :) Będziemy sobie dalej siedzieć z naszych ciasnych domkach i pisać, pisać, pisać. Z nadzieją, że kiedyś, ktoś się zainteresuje, kupi, przeczyta, zaprosi na parę minut do telewizji.


Generalnie pisanie książek stało się modne. A wydawanie ich przed świętami to już taka nasza świecka tradycja. W tym roku z półek kusza nas Maryla Rodowicz, Danuta Stenka, a nawet Roman Giertych! Ech... aż się chce zapytać: Co państwo wiedzą o pisaniu książek? Fajnie i łatwo jest udzielić wywiadu rzeki, na który rzucą się wydawcy i który przyniesie parę naprawdę porządnych groszy. I gdzieś tam, bardzo cicho przebąkuje się, że to wywiad, który ktoś zrobił z kimś znanym. Danuta Stenka (którą absolutnie uwielbiam) powiedziała nawet, że wcale nie miała potrzeby mówienia o sobie. No tak. I z tego braku potrzeby wyszło ponad 150 stron :) Ale czytajmy, czytajmy, i jeszcze raz czytajmy. Wszystkie wymienione przeze mnie osoby miały i mają ciekawe życie. Tak ciekawe jakiego my mieć nie będziemy i warto zobaczyć co mają do powiedzenia :)



niedziela, 17 listopada 2013

To nie geja tylko księdza-pedofila szukała policja!

I Kujawsko-Pomorskiego Kongresu Katolików "Stop ateizacji" w bydgoskiej Bazylice już za nami. Czytam relacje z imprezy i włosy stają mi dęba. Pomijam, że wszystko wydarzyło się w kościele i pod ołtarzem prelegenci nie przebierając w słowach krytykowali wszystko i wszystkich co jest (wg. nich) zagrożeniem na Kościoła i Polski. Skupię na na moim ulubionym ekspercie ds. gejów ks. Oko. Z pewnością gdyby istniała jeszcze "Wielka Gra", albo "Miliard w rozumie" i tematem byliby geje to ksiądz Oko raczej na pewno stanąłby do rywalizacji. Ale czy miałby szanse na wygraną?




"Uczestnicy od kapłana dowiedzieli się też m.in., że niemal zawsze geje są pedofilami, do tego najczęściej są zarażeni HIV"  - pisze "Gazeta Wyborcza".

Mam taką małą refleksję ws. gejów, którzy niemal zawsze są pedofilami. Czy to przypadkiem nie księdza pedofila szukała kilka tygodni temu policja z co najmniej dwóch krajów? Czy to przypadkiem nie nuncjusza papieskiego na Dominikanie w trybie pilnym wezwano do Watykanu? Czy to przypadkiem nie ksiądz z podwarszawskiego Tarchomina jest skazany za pedofilię? Czy księdzu Oko coś się przypadkiem nie pozajączkowało? Czyżby ksiądz Oko usiłował zaklinać rzeczywistość? Czy ksiądz Oko nie boi się pozwu przeciw sobie? Bo powoli dojrzewam do tego, żeby oskarżyć ks. Oko o zniesławienie. Co prawda nie wiem, w której grupie gejów jestem , ale skoro większość z nas to pedofile to jest spora szansa, że się łapię. Przeraża mnie sformułowanie, że niemal zawsze geje są pedofilami! I że takie bzdury opowiada facet, który uważa się za naukowca!

A co do HIV. Najnowsze badanie pokazują, że fakt iż to geje są nosicielami HIV to mit. Mit sprzed 20 lat. HIV dotyczy zarówno osób homo, jak i heteroseksulanych. A "najczęściej zakażeni HIV" wg mnie oznacza, że co najmniej 51% gejów na HIV. Skąd te dane proszę szanownego księdza? Czemu katolicki ksiądz, którego hasłem przewodnim powinna być prawda i miłość roznosi tak podłe i obrzydliwe plotki?

Taka postawa niektórych księży ma skutek dokładnie taki, że ludzie postrzegają Kościół jako instytucję kompletnie różną od założeń, które leżą u podstaw jej działalności i zwyczajnie  odwracają się od Kościoła. Bo lepiej być porządnym ateistą niż chorym z nienawiści katolikiem.

poniedziałek, 11 listopada 2013

Szok i niedowierzanie. Ekipa z Warszawy ruszyła.




Część wczorajszego wieczoru poświęciłem na zobaczenie premierowego odcinka "Ekipy z Warszawy" na MTV. Nie znam chyba słów, którymi jestem w stanie opisać swoje wrażenia. Grupa młodych ludzi, których głównymi zainteresowaniami są pakowanie, ruchanie, picie i make up.

Nie wiem gdzie produkcja znalazła tych ludzi, ale zdecydowanie mamy do czynienia z bandą prostaków. Jednak ciągle tli się we mnie nadzieja, że oglądamy aktorów, którzy po prostu grają. Jeśli tak jest to każdy powinien dostać po Oscarze. Na dzień dobry wszyscy się upili i w takim też stanie stawali przed kamerami, by uraczyć nas swymi złotymi myślami na temat pierwszych wrażeń z pobytu w willi. Są "byczki o mega męskich twarzach" i "suczki, które nakręcają wytatuowanych ogierów" a także "przyjaciółki od serca, z którymi można porozmawiać o wszystkim" (po godzinie znajomości, a wszystko to znaczy picie, ruchanie i imprezy). Dwie z czterech lasek wyglądają i zachowują się jak wypuszczone z głębokiego PRL-u. Wynoszą z lodówki i chowają pod łóżko owoce i napoje energetyczne. "Żeby inni nie mieli!".

"Musimy zrobić pierdolnięcie!"


"Lizanko i macanko" było na porządku dziennym (i nocnym). Właściwie każdy z każdym. Faceci nie kryją po co zgłosili się do tegoż show. Trybson (zawodnik MMA) otwarcie przyznaje, że „ostry z niego dzik i każda świnia przy nim krzyczy” Oczywiście już pierwszego wieczoru doszło do "zaszpachlowania" czyli seksu przed kamerą. Oczywiście widzieliśmy tylko poruszający się koc, a następnego dnia bohaterka całego zamieszania miała (nie tylko moralnego) kaca.A pan? Jak się okazuje mądrość ludowa o krowie, która dużo ryczy a mało mleka daje nadal jest żywa.

 "Jadę, jadę"

Sam nie wiem, która grupa męska czy żeńska przyprawiła mnie o większe zdziwienie? Po krótkim namyślę dochodzę do wniosku, że bardziej dramatyczne są jednak dziewczyny. Siano zamiast mózgu, dupa na wierzchu i przerażająca wulgarność. Z pozycji 30-letniego statecznego pana zapytam otwarcie: Czy Warsaw Shore to typowy portret pokolenia 20 latków 2013 roku?

"Dopóki jej nie zaliczę kawałek nieba dla niej uchylę"

Do tego wszystkie rodzące się miłości i konflikty. MASAKRA!

Jestem jednak pewien, ze program będzie miał bardzo wysoką oglądalność, a jego uczestnicy staną się celebrytami. 

I oglądają to młode dusze, widzki i widzowie, MTV. Jaki wniosek wyciągają? Wystarczy być ćwierćinteligentem, żeby pokazywali Cię w telewizji! Nic więcej. Nie trzeba mieć w głowie absolutnie nic, nie trzeba wiedzieć nic o świecie, a i tak telewizja staje przed tobą otworem! Strasznych czasów dożyliśmy! Nie chce grzmieć jak stary pierdziel, ale naprawdę z minuty na minutę ogarniało mnie coraz większe zażenowanie. Jak to możliwe, że wystarczy się upić i zamiast przecinka mówić "kurwa", by mieć swoje 5 minut na ekranie telewizora?

Honoru tego wszystkiego próbowała bronić jedna z uczestniczek. "Ja tu nie wytrzymam miesiąc" - powiedziała tuż przed tym jak poleciały napisy końcowe. A poleciały tak szybko, żeby nikt przypadkiem nie mógł się doczytać kto za to gówno odpowiada.



NIE WIERZĘ, ŻE ONI ROBIĄ TO ZA DARMO I Z WŁASNEJ WOLI!!!

środa, 6 listopada 2013

Kogel Mogel 3?




Od wczoraj jestem pod ogromnym wrażeniem pewnej strony na Facebooku. Fanpeage nazywa się "Marian, Tu jest jakby luksusowo." i masowy przyrost fanów świadczy o tym, że w wyśmienity nastrój wprawił nie tylko mnie. W ciągu 24 godzin polubiło go ponad 40 tysięcy ludzi. Patent jest prosty. Administrator wrzuca teksty i zdjęcia z kultowego filmu "Kogel Mogel". Oczywiście każdy z nas widział obydwa "Kogle Mogle" setki razy i obudzony o północy potrafi powiedzieć kim był stryjeczny wuj szwagra drugiego męża babci Wolańskiej i czemu pani Wolańska nie miała przyjemności go poznać :) Każdy ma swój ukochany dialog, ja uwielbiam to:

"Piotrusiu, kochanie, tatuś nas nie kocha, tylko Ty mi zostałeś. Tatuś chce się wyprowadzić z domu do innej pani, ale mamusia Cie nie zostawi, będziemy zawsze razem, Ty i ja...jakby sami..."




i ciąg dalszy, gdy Piotuś wybiega z łazienki taranując panią Wolańską:

"O Boże! To dziecko chciało mnie zabić! Jesteś taki sam jak twój ojciec!"

i dalej
Barbara Wolańska: Marian, zrób coś, ja oszaleję! Zmoczył już trzecie prześcieradło!
Marian Wolański: Tak płacze biedactwo?
Barbara Wolańska: Tak leje! No mówił, że będzie sikał...


Mógłbym tu wypisać całą listę dialogową konając ze śmiechu, bo te cytaty są zabawne nawet poza filmem.Widząc jak wielu jest fanów "Kogla Mogla" pomyślałem sobie, że to wcale nie musi być historia skończona. I że chyba najwyższa pora pomyśleć o 3 części "Kogla Mogla". Jasne, wielu aktorów nie ma już z nami. Odeszli Jerzy Turek (ojciec Kasi), Dariusz Sitkowski (Paweł) i Małgorzata Lorentowicz (babcia Wolańska), ale Grażyna Błęcka-Kolska, Ewa Kasprzyk, Zdzisław Wardejn, Katarzyna Łaniewska, Maciej Koterski, Jerzy Rogalski i Stanisława Celińska (sąsiadka Pawła i Kasi) żyją i mają się całkiem dobrze. Zdrowiem i wpływami cieszy się też Ilona Łepkowska, scenarzystka "Kogli Mogli". Może przecież powołać do życia stryjecznego wuja szwagra Babi Wolańskiej :) albo któregoś z jej dwóch byłych mężów, byłby pradziadek Wolański . Dziadkiem byłoby już prof (już nie docent) Wolański, a babcią pani Wolańska!!!  Za to Piotruś Wolański może mieć żonę i dzieci! A mama Kasi jakiegoś nowego adoratora :P Co z samą Kasią? Mogła skończyć uprawnione studia i urodzić gromadkę dzieci. Może już mieć na koncie doktorat, może prowadzić gospodarstwo agroturystyczne, a jej sąsiadką może nadal być nowoczesna rolniczka pani Goździkowa! A po śmierci Pawła o jej względy może ponownie starać się Staszek Kolasa!!! A pani Wolańska? Pani Wolańska jest już byłą panią Wolańską, bo rozwiodła się z Marianem. Naturalnie bardzo tego żałuje, a rozwód nie sprawił, że zniknęła z życia byłego męża! Oczywiście nadal ma obsesję na punkcie Kasi! Zwłaszcza, że Kasia jest młodą jeszcze wdową i na pewno ma ochotę zostać żoną prof. Wolańskiego, dziekana wydziału na UW!! Pani Wolańska postanawia walczyć o byłego męża! Co więcej! Wydaje się jej, że kręci się wokół Piotrusia! I tak teściowa z synową w Kasi mają wspólnego wroga, z którym muszą walczyć :)




Wszystko działby się współcześnie. W Unii Europejskiej! Czy pomysł jest interesujący?:) Czy warto zaatakować nim Ilonę Łepkowską? :)