sobota, 31 maja 2014

Wokół pogrzebu generała



Wróciłem właśnie ze spaceru. Nogi, a raczej koła - bo pojechałem rowerem - poniosły mnie na Powązki Wojskowe. Lubie ten cmentarz, tak samo jak Stare Powązki. Nie mam tam nikogo bliskiego, w sensie rodzinnym, ale często tam spaceruję. Traktuje Powązki jak park, a teraz jest tam naprawdę pięknie. Pomniki skryte są pośród zieleni. Takiej soczystej, pełnej. Ptaki śpiewają i jest cicho. Bardzo cicho. Człowiek jest sam ze swoimi myślami. No, prawie sam. Są z nim te wszystkie znane i zupełnie nieznane osoby pochowane w tej samej ziemi. I na Starych i na Wojskowych odwiedzam zwykle te same groby. Chodzę między innymi do Leszka Kołakowskiego, Jana Brzechwy, do Piotra Nurowskiego i Kamili Skolimowskiej. Ostatnio tez niestety do Teresy Torańskiej. Dziś poszedłem też do Wojciecha Jaruzelskiego. Nie trudno było tam trafić, mimo później pory ciągnęły w tamtą stronę tłumy. Ale nie tylko one wskazywały, że idę w dobrym kierunku. Miałem pewność, ze tak jest, gdy w oddali zobaczyłem policjantów. I tak sobie pomyślałem: co żeśmy za czasów dożyli, że policja musi pilnować grobu? Zażenowanie towarzyszyło mi jednak już wczoraj, gdy oglądałem transmisję z uroczystości pogrzebowych. Najpierw z kościoła, potem z cmentarza. Zaznaczam, że nie chcę tu oceniać postaci generała Jaruzelskiego, jego życia i decyzji. Podzielę się z Wami moimi wrażeniami z wczoraj. Jak ktoś, kto nazywa się katolikiem może stać przed kościołem, w którym trwa msza żałobna i w ręku trzymać transparent "Spieszmy się rozliczać aktorów okrągłego stołu - tak szybko odchodzą"???? Jak może wykrzykiwać różne epitety, gdy w środku ksiądz się modli i mówi, że śmierć Jaruzelskiego to test dla wierzących. Jak można iść na cmentarz i zagłuszać podłymi wrzaskami marsza żałobnego? Wreszcie jak można iść na cmentarz i tam się szarpać? To wszystko nie stoi w sprzeczności z wiarą tych ludzi? mnie do wzorowego katolika brakuje bardzo dużo, ale mi mimo to, że moja wiara wiara wciąż targana jest wątpliwościami to w życiu na pewne rzeczy bym się nie zdobył. Mam sporą wyobraźnię, napisałem dwie książki, jestem w trakcie pisania trzeciej. Jednak nie starcza mi fantazji by coś takiego pojąć! Śmierć to jest wielka siła. Każdy z nas pewien czuć przed nią swego rodzaju respekt. Śmierć człowieka i jego pogrzeb to momenty szczególne. Śmierć sprawia, że to już nie ludzie oceniają życie zmarłego. A już na pewno nie w taki sposób, nie w dzień pogrzebu. Czemu do cholery nikomu z tych "prawdziwych Polaków" nie przyszło do głowy co czuje w takiej chwili rodzina zmarłego? Powie ktoś " a czy Jaruzelski zastanawiał się co czuły rodziny ofiar stanu wojennego?". Może się nie zastanowił, może miał to w nosie, a może bardzo to przeżywał. Tego nie wiem i się nigdy nie dowiem, ale z tego co mi wiadomo jedną z naczelnych zasad wiary jest miłosierdzie i wybaczanie. A tego wczoraj nie wiedziałem. I po dzisiejszej wizycie na cmentarzy odważę się powiedzieć, że w tej ziemi oni wszyscy są równi.

środa, 21 maja 2014

Pani Żona Lewandowska

  

Dziś Anna Lewandowska, z domu Stachurska. Jeśli ktoś kto to jest to podpowiem. Żona. Roberta Lewandowskiego.  Żona, której najwyraźniej podoba się bycie żoną takiego męża. Komu by się nie podobało? Założyła bloga, namawia do aktywności fizycznej i zdrowego (chociaż zwykle niezbyt taniego) jedzenia. Jest także mistrzynią i wicemistrzynią w karate tradycyjnym! O czym jednak mało kto wie, bo nie jest to informacja, którą jakoś szczególnie się chwali. Dużo lepiej czuje się w roli celebrytki i koleżanki Natalii Siwiec. Zalewa sobą media. Jest w rubrykach towarzyskich kolorowej prasy, a ostatnio także w telewizyjnych reklamówkach. Czemu laska, która ma swoje sportowe sukcesy nie występuje w tych spotach jako sportsmenka z niemałymi sukcesami? Czemu to nigdzie nie jest wyszczególnione, wybite? Czemu woli być tylko żoną TEGO Lewandowskiego? Dziwi mnie to i niesamowicie irytuje. Ja - szeregowy widz i obserwator popkultury - odnoszę wrażenie, że mam do czynienia z jakimś leniuchem, który odcina kupny od cudzej (męża) wypracowanej latami i niewątpliwie zasłużonej sławy. Czytałem gdzieś, że jest też wykwalifikowanym dietetykiem. Czemu tego nie podkreśla? "Moda, w której nie można wyjść na ulicę, nie jest modą." powiedziała kiedyś Coco Chanel. Tak samo z żarciem. Żarcie, którego nie można zrobić szybko, tanio i zdrowo jest dla mnie średnim żarciem. Nie ma co się chwalić nie swoją kasą i tym co można za nie swoją, a może raczej nie zarobioną przez siebie, kasę kupić. To taki głupi, szczenięcy szpan. Dziewczyna, którą lubiłem na naszych oczach zmienia się w lalę bez mózgu, która jest pod wrażeniem Natalii Siwiec.  I zdaje się nie mieć świadomości, że Anna Lewandowska bez Roberta Lewandowskiego jest nikim ważnym i pies z kulawą nogą nie zwróciłby na nią uwagi. Czytałem rok temu o tym jaka jest ambitna, jaka pracowita, jakiej to nie ma fascynującej osobowościowi. Czas mija, a ona pokazuje się z zupełnie innej, niezbyt interesującej strony. "Czasami mam wrażenie, że żyjemy z Robertem w jakiejś bajce. Nie mogę uwierzyć w to wszystko, co wydarzyło się w naszym życiu. (...) Nauczyłam się też nie wstydzić tego, że zarabiamy pieniądze." - powiedziała pani Lewandowska. Na usta ciśnie się pytanie: Wy? Czy on?

sobota, 17 maja 2014

List otwarty do Beaty Kempy




Na tydzień przed wyborami do parlamentu Europejskiego Beata Kempa i jej partyjni koledzy w wyborczym spocie zachęcają Polaków do odpowiedzenia sobie na kilka pytań. Pani poseł pyta: Czy jesteś przeciwny gender, małżeństwom homoseksualnym i adopcji przez nie dzieci?



Ja, wyborca, także mam do Pani Poseł kilka pytań:

1/ Co w praktyce oznacza hasło "NIE DLA HOMO"?
2/ Czy ewentualny udział ze władzy Solidarnej Polski jest tożsamy z delegalizacją homoseksualizmu?
3/ Jakie kary przewidujecie Państwo dla homoseksualistów, którzy w myśl hasła "NIE DLA HOMO" staną się przestępcami?
4/ Skąd wzięła Pani dane dotyczące tego, że homoseksualiści chcą adoptować dzieci?
5/ Czy nie uważa Pani Poseł, że hasło "NIE  DLA HOMO" nawołuje do nienawiści ze względu na orientację seksualną? Czy nienawiść to uczucie dopuszczalne przez osobę uważającą się za katoliczkę?
6/ Czemu chce Pani na plecach osób homoseksualnych wejść do Parlamentu Europejskiego?
7/ Czy nie uważa Pani, że Polska ma kilka bardziej palących problemów niż rozprawianie się gejami?
8/ Czy - w przypadku sukcesu wyborczego - nie będzie Pani podawać ręki homoseksualnym europosłom?
9/ W jaki sposób - z Brukseli - chce Pani walczyć z homoseksualistami w Polsce?


Będę wdzięczny za odpowiedź jeszcze przed nastaniem ciszy wyborczej.

Mikołaj Milcke
pisarz, gej

środa, 14 maja 2014

Kompromitacja "Newsweeka". Uśmiercili gen. Jaruzelskiego.

Tuż przed 11. Facebooka obiega informacja "Generał Wojciech Jaruzelski nie żyje!" Puszcza ją "Newsweek", a za nim kilka różnych redkacji. Włączam telewizor, żółty pasek w TVN24 jest, ale o wypadku w kopalni w Turcji. To samo w Polsacie News. Już wtedy wiedziałem, że to nie prawda. Mimo to czekałem co będzie dalej. Znajomi z newsowych redakcji zaczęli pisać, że to nie prawda. Że dzwonili a to do szpitala, a to co Moniki Jaruzelskiej, które tę plotkę zdementowała. I tak sobie pomyślałem... co bym zrobił na miejscu przewodzącego ten opiniotwórczy periodyk. Po takiej kompromitacji to nie zostaje nic innego jak zawodowe strzelenie sobie w łeb, czyli NATYCHMIASTOWA dymisja! Jak można puścić taką informację bez potwierdzenia!? Ale gdzie niby Lis miał to potwierdzić?! U Moniki, którą kilka tygodni temu okłamał, a potem nie raczył odbierać jej  telefonów? Tak to jest, że pogoń za newsem kończy się pewnego dnia żenującą katastrofą. Razem z "Newsweekiem" tego hot newsa podał "Fakt" i to chyba właśnie najlepsza odpowiedź na pytanie jak należy "Newsweeka" traktować. I pomijam w tym wszystkim - chociaż o tym nie zapominam - mój osobisty zatarg z tym tytułem i streszczenie w jednym z lutowych numerów mojej książki "Chyba strzelę focha!" i skopiowanie mojego patentu na opisanie terapii leczenia z homoseksualizmu. Przejmowanie cudzych pomysłów i podpisywanie ich jako swoje to pikuś w porównaniu z tym, z czym mamy teraz do czynienia. Teraz i na przestrzeni miesięcy. W ostatnim czasie kilka znanych i poważnych osób zarzuciło "Newsweekowi" Lisa nieetyczne działanie. Dziś tylko się to potwierdziło. Jestem jednak pewien, że szef tej gazety nadal będzie uznawał się za strażnika zawodowej i zwykłej ludzkiej etyki, omnibusa dziennikarstwa, a całą tę wpadkę uznawał będzie za niebyłą. No bo przecież każdego kogo się uśmierciło można wskrzesić. No bo kto zabroni Lisowi być Łazarzem?

niedziela, 11 maja 2014

Czemu z Wielkiej Brytanii i Irlandii było zero punktów podczas Eurowizji?


Patrzyłem wczoraj na wieczorne Eurowizyjne głosowanie. Nie, nie spodziewałem się wygranej Cleo i Donatana, ale przecierałem oczy ze zdziwienia, gdy kolejne kraje przekazywały swoje rezultaty. Szczególnie zatkało mnie, gdy zobaczyłem wyniki z Irlandii i Wielkiej Brytanii. Były to dwa zera. Mój komentarz był prawdopodobnie taki sam jak większości widzów. Głośno padło pytanie: Jak to możliwe, że nie dostaliśmy nic z krajów, w których Polacy stanowią trzecią mniejszość narodową?! Odpowiedź przyszła tuż po zakończeniu transmisji, gdy EBU podała szczegółowe wyniki głosowania składów jurorskich i widzów. I co się okazało? Zarówno w Wielkiej Brytanii, jaki i Irlandii Polonia wydzwoniła nam pierwsze miejsca. A zero punktów to efekt głosowania jury. W Wielkiej Brytanii i Irlandii profesjonalne jury uznało naszą piosenkę za NAJGORSZĄ ze wszystkich. Daleki jestem os snucia spiskowych teorii, ale nie chce mi się wierzyć, że jurorzy nie byli w stanie przewidzieć wyników głosowania widzów i nie ocenili nas tak surowo celowo. Żeby potem kompilacja ich wyników z głosowaniem ludzi dała ZERO. Jest to dość małostkowe i nie zamierzam nawet kryć zniesmaczenia. Co to a być? Jakaś symboliczna kara za "seksistowski" występ czy za soft porno na scenie? Pieprzeni strażnicy moralności. Piosenkę "My Słowianie" docenili też widzowie w Hiszpanii, na Łotwie, W Holandii, Belgii i Austrii, ale tam też przyblokowali nas członkowie komisji. Zaczynam się zastanawiać czy udział w Eurowizji ma sens... Gdy wysyłamy ckliwe ballady jest źle, gdy pokazujemy folk i biusty też jest fatalnie. Może lepiej faktycznie dać sobie spokój. Zwłaszcza, że za rok ludzie już nie zagłosują. Harują za granicą od rana do nocy, wysyłają SMS i okazuje się, że można sobie to włożyć w buty, bo z tych głosów nic nie wynika. I chyba właśnie Polaków (i mam nadzieję, że nie tylko Polaków) za granicą jest mi żal najbardziej. Zostali nabici w butelkę dużo bardziej niż my.

I jeszcze ten prezes TVP siedzący razem z artystami na kanapach. Żenada. Wróg Eurowizji grzał się w jej ciepełku. 

 
kraj                jury                  widzowie          miejsce           punkty
Albania 22        brak głosowania 22 0
Armenia 11 16 16 0
Austria 24 3 13 0
Azerbejdżan 11 12 9 2
Białoruś 8 5 4 7
Belgia 26 4 16 0
Dania 18 10 15 0
Estonia 26 17 25 0
Macedonia 12 3 6 5
Finlandia 24 11 20 0
Francja 15 3 6 5
Gruzja        Brak jury 12 0 0
Niemcy 4 3 2 10
Grecja 17 5 10 1
Węgry 15 7 8 3
Islandia 23 2 8 2
Irlandia 26 1 15 0
Izrael 18 12 15 0
Włochy 6 3 3 8
Litwa 24 10 19 0
Łotwa 24 4 15 0
Malta 18 9 14 0
Mołdawia 12 8 9 2
Czarnogóra 7 11 7 4
Norwegia 19 1 9 2
Portugalia 23 16 22 0
Rumunia 23 21 23 0
Rosja 24 13 20 0
San Marino 23        brak głosowania 23 0
Słowenia 10 14 10 1
Hiszpania 15 6 11 0
Szwecja 17 3 9 2
Szwajcaria 18 7 14 0
Holandia 24 2 13 0
Ukraina 8 1 4 7
Wielka Brytania 25 1 11 0










dane:  eurovision.tv

































































piątek, 9 maja 2014

Biusty porywające gejów czyli "My Słowanie"



 Ja i wielu moich znajomych jaramy się awansem Cleo i Donatana do finału Eurowizji. Zdaję sobie sprawę, z tego już wcześniej ich piosenka była, jednak mnie jakoś specjalnie nie zaatakowała. Pamiętam swoją reakcję, gdy dowiedziałem się, że to oni pojadą do Kopenhagi. A właściwie dwie myśli. Pierwsza: świetny pomysł, a druga (po zobaczeniu teledysku) jestem jednak gejem na milion procent. Biusty występujących w nim bardzo fajne, ale erotycznie nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia :) Naszedł dzień naszego półfinału. Do domu wpadłem spóźniony i zobaczyłem polski występ z odtworzenia. Miałem ciarki, zajarałem się jak dziecko i bylem niemal pewny, że ładne dziewczyny zwrócą uwagę publiczności w Europie. Niemniej jednak nie byłem pewien awansu. Strasznie się ucieszyłem na dźwięk słowa "Poland". poczułem się co najmniej jak jakby Cleo i Donatan już wygrali. Po chwili przyszła refleksja czy głosowali nas Polacy mieszkający w poszczególnych krajach? Wszak w naszym półfinale mogli głosować ludzie z UK, Irlandii i Niemiec. Czy może jednak nasz utwór spodobał się międzynarodowej publiczności? No i wreszcie czy przypadkiem nie było tak, że awansowaliśmy dzięki głosom jury jak np. Isis Gee?  Porzuciłem jednak czarne myśli i wrodzone malkontenctwo. Dałem się ponieść entuzjazmowi. I chyba nie tylko ja. Media także. Rozpoczęło się pompowanie balonu. Jak przed Euro 2012. Że musi być sukces, że będzie dobre miejsce, że dużo ludzi ogląda polski występ na YouTube  i to dobra wróżba. Być może tak w istocie jest, ale ja chyba wole nie spodziewać się zbyt wiele. Eurowizyjne głosowanie jest jakie jest i nikt z nas, nawet Słowianki z pięknymi biustami tego nie przeskoczą. Poza tym ludzie to uczucie gdy się udaje mimo mojej małej wiary :) Czytam też komentarze zagranicznych mediów,  że niby nasz występ był seksistowski, a ponętne panie przysłoniły słaby wokal Cleo i kiepską piosenkę. I co ja na to? Wolak Cleo wcale nie jest słaby, a fakt, że mamy fajne dziewczyny przemawia tylko i wyłącznie na naszą korzyść. Każdy orze jak może! Nie od dziś wiadomo, że fanami Eurowizji są geje. Tym bardziej zabawne jest, że kobiece wdzięki przyprawiły nas o dreszcze. Czyżby Konkurs Piosenki Eurowizji i ubijanie masła na scenie leczyły z homoseksualizmu? :)


Do zobaczenia jutro przed telewizorami. I jeśli czytacie to gdzieś w Europie to zagłosujcie jutro na Polskę. My Słowianie wiemy jak użyć mowy ciała! :)