niedziela, 22 czerwca 2014

Homofobiczna rodzinka.pl

"MOI ZNAJOMI Z FB, KTÓRZY MAJĄ ZDJĘCIA Z 'parady równości' CZYLI Z PEDAŁAMI I Z GRODZKO WYPIERD*LAJĄ" - napisał na swoim profilu na FB Daniel "Diego" Dziorek. Aktor jednej roli, znany z serialu "Rodzinka.pl". Po rewelacjach Musiała na temat swojej poprawnej orientacji seksualnej wychodzi na to, że to rodzinka mocno homofobiczna. Zastanawiam się mocno nad kryteriami, którymi w doborze znajomych kieruje się pan Dziorek i jak bardzo musiał przestraszyć się opinii ludzi skoro wpis usunął? Pan Dziorek selekcjonując swoich znajomych na tych, którzy lubi na Paradzie Równości z pedałami i na tych, którzy nie byli. Zastawiam się ilu z nich w tym momencie skreśliło go z listy swoich znajomych? I to nie na FB. Bez względu na to czy ma leciutko rozpoznawaną buźkę czy nie. Zapewne pan Dziorek nie wie, ale iluś pedałów, tych którymi tak gardzi, pracuje na to, żeby mógł pokazywać się na ekranie. Statystycznie co najmniej dwie osoby na dziesięć, które spotyka są homoseksualne lub ma skłonności homoseksualne. A w mediach, czyli także w ekipie "Rodzinki.pl" ten odsetek może być nawet większy. I teraz może się okazać, że make up nie będzie już taki dobry jak dotychczas, a światło zostanie ustawione tak, by było widać młodzieńcze pryszcze. Może nawet, któryś ze scenarzystów, producetów czy innych decydentów w sprawie serialiku, w którym występuje pan Dziorek (bo przecież nie gra, bo gra to Gajos) dojdzie do wniosku, że postać Bola niczego nie wnosi i trzeba jej wątek zredukować do minimum? Możliwe jest też, że ktoś z produkcji kolejnego serialu dojdzie do wniosku, że nie chce homofoba w obsadzie? A! Zapomniałem wyłączyć z tego lesbijki. Bo dla takiego buhaja i samca Alfa dwie lesbijki są nieźle stymulujące. Jak bardzo trzeba być ograniczony, żeby u progu kariery, na własne życzenie robi sobie łatkę homofoba? Jak smutnym trzeba być, żeby w tak młodym wieku mieć takie poglądy? Zaczynam już rozumieć, kto głosował na Korwina w ostatnich wyborach. Pan Dziorek zapewne nie wie, że to, czego dokonał dotychczas to nie zadna kariera. To po prostu popularność młodego, mogącego się podobać, mężczyzny. Łatwo przyszła i prawdopodobnie tak samo łatwo pójdzie. A przyszła wraz z sympatią pedałów właśnie, którzy są bardzo aktywni w sieci. No cóż... nie trudno się domyślić, że ta sympatia - tak samo jak w przypadku Musiała - odpłynie. Pedały to strasznie honorowe i pamiętliwe bestie panie Dziorek. A wtedy pozostanie panu tylko Nowa Prawica. Można tam odnajdzie się pan razem ze swoimi poglądami. Tylko co Korwin na to zdjęcie?


 foto. FB

niedziela, 15 czerwca 2014

Lekarz ma leczyć czy ewangelizować?




Aborcja jest czymś złym. W moim przekonaniu to nie podlega dyskusji. Nawet nie próbuję się domyślać, co czuje kobieta, która zmuszona jest poddać się zabiegowi. Polski kompromis aborcyjny mimo, ze kulawy to jest i dopuszcza przerwanie ciąży w kilku ściśle określonych przypadkach. O jednym z nich - za sprawą jednego z warszawskich ginekologów - od kilku dni dyskutuje cała Polska.Prof. Chazan odmówił aborcji kobiecie noszącej w sobie płód, który z powodu mnogości wad umrze jeśli nie w czasie ciąży to natychmiast po urodzeniu. Zasłonił się klauzulą sumienia, która zabranie nie tylko przeprowadzania aborcji, ale też badań prenatalnych, in vitro i przepisywania środków antykoncepcyjnych. Jako dziennikarz myślę sobie co by było gdyby rozszerzyć klauzulę sumienia na inne zawody? W tym na mój. Tak jak wszyscy ludzie jak i dziennikarze mają różne poglądy. Są wierzący i ateiści, są homofobiczni i tacy, którzy sprzyjają środowiskom homoseksualnym. Takie różnie można mnożyć w nieskończoność.  I weźmy teraz choćby kanonizację Jana Pawła II. Tego dnia dziennikarze, operatorzy kamer czy montażyści powinni zasłonić się klauzulą sumienia i powiedzieć "nie robimy"? Wszak dla nich Kościół to jedynie grupa ludzi połączona wspólną pasją, a Jan Paweł II był szefem tej grupy, który po prostu umarł. I w żadną świętość nie wierzą i nie chcą karmić  ludu tymi - ich zdaniem  - głupotami. Weźmy też adwokatów i sędziów. Szczególnie tych drugich. Mieliby zastrzec sobie w umowie o pracę, że ze względy na światopogląd nie będą orzekać w sprawach rozwodowych. Bo to grzech? Komuś się coś chyba pomyliło z tą klauzulą sumienia. Jeśli ktoś decyduje się być lekarzem i odmawia tego, co przysięgał - "po pierwsze nie szkodzić" - to chyba powinien zmienić zawód, albo co najmniej medyczną specjalizację. Jest tyle pięknych możliwości. Można być świetnym ortopedą lub okulistą, a nawet dermatologiem. W ostateczności można zostać księdzem, bo to kościół i msza są miejscami na głoszenie ewangelii i obronę życia poczętego. Takie rzeczy nie powinny dziać się w gabinetach lekarskich.  A jeśli ktoś czuje tego typu misję powinien iść do zakonu czy seminarium. W tych miejscach taka nieprzejednana postawa byłaby całkowicie zrozumiała. Pan profesor złamał prawo nie podając kobiecie w ciąży adres, gdzie mogłaby dokonać aborcji i za to powinien odpowiedzieć. W moim przekonaniu niezrozumiała jest także kwestia narzucania światopoglądu innym zatrudnianym w Szpitalu św. Rodziny w Warszawie lekarzom. Coś takiego jak zbiorowe sumienie szpitala raczej nie istnieje, szczególnie że wspomniany szpital jest placówką państwową. I nie da się tego obronić. A moim zdaniem sprawa jest tożsama z aborcją na życzenie, która w Polsce jest zabroniona. Gdyby pewnego dnia media poinformowały o lekarzu, który dokonał jej poza obowiązującymi ramami prawnymi to już zajmowałaby się nim prokuratura, a wszyscy obrońcy życia urządziliby mu publiczny lincz. Wszyscy zasłaniający się sumieniem i odmawiający wskazania drogi w przypadkach, gdy możliwa jest aborcja powinni wypić szklankę zimnej wody i przestać wydawać wyroki, osądzać. Bo jeśli wierzą w Boga powinni wiedzieć, że zrobić to lepiej niż oni.

wtorek, 10 czerwca 2014

Maryla i disco polo

Przysypiałem oglądając tegoroczny Festiwal w Opolu. Dawno nie wiało z amfiteatru taką nudą. I gdy podczas koncertu Superjedynek dosłownie kleiły mi się powieki na scenę wyszła Maryla Rodowicz. Kocham ją miłością pierwszą o wielu lat. Za całokształt, a szczególnie za płyty "Przed zakrętem" i "Kochać". Babcia Maryla wyskoczyła w żółtych trampkach i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu usłyszałem, że z głośników płyną dźwięki przeboju zespołu Weekend "Ona tańczy dla mnie".


 Momentalnie się przebudziłem. Facebook w sekundę wypełnił się komentarzami w stylu "wstydzę się za Marylę", "po co ona to robi?". I wszystkim obrońcom fałszywej muzycznej moralności odsyłam do reakcji opolskiej publiczności. Oto Maryla Rodowicz, żyjąca legenda polskiej muzyki, na Festiwalu w Opolu zaśpiewała jedne z największych polskich hitów wszech czasów. Przy których te wszystkie gwiazdki celebrytki i ich rzekome hity mogą się schować. Czy to się komuś podoba czy nie "Jesteś szalona" i "Ona tańczy dla mnie" to wielkie przeboje polskiej piosenki. I szczerze mówiąc dziwi mnie, że trafiły do Opola dopiero teraz. W końcu to festiwal dla ludzi i dobrze, gdyby wszyscy fani muzyki coś dla siebie znaleźli. Nie, nie twierdzę, że Opole należy przemianować na festiwal disco polo. Broń Boże! Uważam jedynie, że od czasu do czasu warto wpuścić tam jakieś - nawet kontrowersyjne - powietrze. Pamiętam rok 2000, w Opolu, w duecie z Pawłem Kukizem "Zośkę" zaśpiewała Shazza! Matko, co to się działo. Jakie komentarze były. obraza majestatu festiwalu, że schlebianie jarmarcznym gustom, że wpuszczenie plebsu na salony. A gdy Shazza wyszła na scenę ludzie oszaleli. No i jeszcze się okazało, że laska faktycznie śpiewa. Rok później królowa disco polo wystąpiła już sama. I to w koncercie premier. Zajęła drugie miejsce, zaraz za "Powidz" Ich Troje. A wracając do Maryli. Myślę, że po pierwszym szoku te jej interpretacje przejdą do historii. Posłuchajcie tylko tych pięknych aranżacji. Kto by pomyślał, że "Jesteś szalona" może zabrzmieć tak szlachetnie? To co zrobiła Maryla Rodowicz świadczy o jej olbrzymim dystansie do siebie i do tego całego zbotoksowanego do granic możliwości shoł biznesu.Wtórnego, skostniałego, płytkiego, zachowawczego i kompletnie bez polotu.   I paradoksalnie potwierdza to jej wielkość i niekwestionowaną pozycję. Maryla Rodowicz może proszę Państwa wszystko, bo jest szalona. I po festiwalu to ona - a nie niewidoczny biust jednej z wokalistek, która wciąż myśli, że jest gwiazdą - jest na ustach wszystkich. I tak ma być.