sobota, 28 listopada 2015

"Różowe Kartoteki" w realu?


Szykuje się niezły skandal. Portal Sylwestra Latkowskiego i byłych dziennikarzy "Wprost" zapowiada, że ma listę klientów gejowskiej agencji towarzyskiej. Wśród nich jest podobno wielu znanych ze świata biznesie, sportu i polityki. Część z nich ponoć przyznała się do korzystania z usług tegoż przybytku. Tekst na portalu kulisy24.com na ten temat ma ukazać się dziś o 18. Oczywiście nie sądzę, żeby tę listę podali, ale domysłom, plotkom i dywagacjom z pewnością nie będzie końca. Listę tę mają mieć także środowiska przestępcze, które zapewne chciałaby wykorzystać ją w sobie tylko znanych celach.
 
Gdy o tym usłyszałem, pomyślałem: "No Milcke. Zdaje się, że jesteś Kasandrą, a twoje "Różowe Kartoteki" są księgą przepowiedni." Szczerze mówiąc nie podejrzewałem, że ta historia tak szybko wyjdzie ze stronic książki i okaże się być prawdziwą. Myślałem, że może za 10 lat? Może za 15? A tu proszę. Wystarczyły 2 miesiące od premiery. I tu i tu mamy bowiem polityka(ów), tajemnicę, szantaż, plotkę, walkę o jej unicestwienie i wiszący w powietrzu skandal. A zegar tyka.
 
Nie od dziś wiadomo, że życie pisze scenariusze, których nie odważyłby wykorzystać ani żadnej pisarz, ani twórca filmowy. Balibyśmy się komentarzy: "To "Dynastia", to nie mogło się wydarzyć naprawdę!". Bo czy jakiś szalony twórca wypuścił na światło dziennie historię o tym, jak spada samolot z prezydentem dużego europejskiego kraju na pokładzie? Nie! Pisząc swoje "Różowe Kartoteki'" też nie wykorzystałem wszystkich pomysłów. Bałem się, że są nierealne. A tu proszę. Wykorzystuje je życie! W życiu bym nie pomyślał, że w agencji towarzyskiej płaci się kartą i podaje adres! Przecież to chore! Zaraz się okaże, ze to co nie przeszło weryfikacji autora piszącego o prawicowym polityku-geju okaże się być jak najbardziej możliwe w realnym świecie. I zaraz się okaże, że Ksawery Downar istnieje naprawdę... I ma kilka twarzy. Bardzo jestem ich ciekawe. Może wysłać im "Różowe Kartoteki"? Chyba, że już czytali...
 
 
"To historia fikcyjna. Ale podobna mogła się wydarzyć. Możliwe nawet, że się wydarzyła ." 
napisała o "Różowych Kartotekach" Joanna Podgórska z „Polityki”. I chyba miała rację...