poniedziałek, 16 stycznia 2017

Rada dla krytykujących WOŚP. Zróbcie to!


Mam 35 lat, nie wiem czy pamiętam pierwszy finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Chyba nie. Nie pamiętam też drugiego. Ale 10. i kilka kolejnych tak. Pierwszy raz zbierałem kasę na WOŚP w czasach, gdy nie było jeszcze jednolitych skarbonek i stałem pod kościołem z wielkim pudłem po butach. To był czad! Co jeszcze pamiętam z tamtych czasów (albo raczej czego nie pamiętam) to prawie zupełny brak hejtu na WOŚP. Ludzie chyba najzwyczajniej w świecie wstydzi się snuć spiskowe teorie dziejów, oskarżać kogokolwiek o kradzież i wyłudzanie kasy. Teraz niestety ludzie wstydu nie mają. I mimo sprawozdań, sprzętu, który przecież stoi w szpitalach i jest w użytku część społeczeństwa dworuje sobie z Orkiestry. Moim zdaniem nieuczciwie. Nie chcą dawać, niech nie dają. Dadzą inni. Ale niech chociaż raz w roku zamkną gęby i nie pierdolą bzdur, które włożyli im go głowy „prawdziwi Polacy”, którzy nie potrafią przeżyć jednego dnia bez snucia domysłów, szukania spisków czy dowodów na zamach. To jest paliwo ich publicznej działalności i na tym jadą, bo nic innego nie mają do zaoferowania.

Ja mam za to ofertę, dla tych wszystkich, którzy w sieci tak ochoczo i bez skrępowania ogłaszają, że nie tylko nie dają na WOŚP, ale też bez refleksji walą w Owsiaka i we wszystko co Orkiestra robiła i robi, oskarżają o malwersacje i złodziejstwo. Drodzy Państwo. Proponuję abyście, jeśli jesteście pełnoletni, od dziś nosili w portfelu oświadczenie następującej treści:

„Ja, niżej podpisany, numer PESEL ….................. oświadczam, że w razie wypadku czy innego zdarzenia, którego konsekwencją będzie zagrożenie mojego życia pod żadnym pozorem NIE WYRAŻAM zgody na ratowanie i badanie mnie oraz moich dzieci sprzętem finansowanym przez Fundację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Podobnie rzecz ma się w przypadku wyposażanie oddziałów geriatrycznych. Jako staruszek poradzę sobie sam. Sam zadbam też o własnych rodziców i dziadków. Jestem honorowy i nie rzucam słów na wiatr. Wolę zdechnąć, niż wziąć coś od Owsiaka.

Czytelny podpis, data”

W 25. finał WOŚP nie zaangażowała się, co odnotowałem z oburzeniem, TVP. Akcja była opluwana przez niektórych polityków, trolle w sieci dwoiły się i troiły, żeby zepsuć mi to święto. Mimo to zapowiada się, że znów zostanie pobity rekord zbiórki. Drodzy Państwo, idźcie po rozum do głowy i następnym razem zamiast krytykować, po prostu zagrajcie z orkiestrą. Pani poseł Pawłowicz, czy Pani ma świadomość za ile poszedłby w licytacji fant podarowany przez Panią? Pobiłaby Pani wszelkie rekordy. Tym razem te, które byłyby powodem do dumy. Następny finał WOŚP już za rok!

środa, 4 stycznia 2017

O sprawie Petru. Polacy znów biją rekord świata i okolic w hipokryzji



Internetom odbiło na Ryszarda Petru i Joanny Schmidt. Niektóre media i politycy nie potrafią ukryć radości z tego, że wreszcie się go udało na czymś przyłapać. Jednak im dłużej na to wszystko patrzę, tym dłużej zastanawiam się o co ta afera?

Ludzie na forach wypowiadają się tak, jakby nikomu z nich nigdy w życiu nie przytrafił się romans, jakby wszystkie małżeństwa były zgodne, szczęśliwe i trwałe, jakby nikt nigdy nie zerkał lubieżnie na koleżankę lub kolegę z pracy, uczelni czy gościa w tramwaju, jakby absolutnie nikomu nie przytrafił się skok w bok. Tymczasem te umoralniające gadki to po prostu gówno prawda. Wszyscy żyjemy wśród ludzi i wszyscy byliśmy świadkami lub bohaterami przeróżnych sytuacji. I mówienie, że politykowi czegoś nie wolno lub nie wypada jest nieuczciwe. Po prostu. Polityk to człowiek z krwi i kości, któremu ma prawo nie wyjść małżeństwo. Polityk ko ktoś, komu może przytrafić się romans czy rozwód. I nie myślę tu tylko o Petru. To samo dotyczy każdego innego polityka. Oczywiście sytuacja komplikuje się, gdy polityk wcześniej głosił konserwatywne podejście np. do rozwodów, ale mimo to uważam, że jeśli ma się męczyć w nieudanym małżeństwie to lepiej jeśli ludzie się rozstaną. Każdego, kto robi młyn wokół osobistego życia Petru należy przestrzec. Ludzie, naprawdę nie wiadomo co wam los zafunduje jutro, za miesiąc czy za rok. Z kim wam zrobią zdjęcie i gdzie was zaprowadzi życie. Bo życie to taka złośliwa i pamiętliwa bestia. I lubi być przekorna. W naszym państwie dzieją się rzeczy dużo bardziej istotne niż romans polityka.

Pompowanie zamieszania i odsądzanie Petru i Schmidt od czci i wiary dziwi tym bardziej, że konserwatywnej i bogobojnej części opinii publicznej nie zbulwersował tak bardzo jeden z posłów, któremu nie tylko zdarzyło się zdradzić żonę, ale również podnieść na nią rękę. A inną panią miał nakłaniać do aborcji. I co? nic się nie stało?

A jeśli chodzi o posłankę Schmidt i posła Petru. Jeśli jest tam uczucie,jeśli jest tam pory serca, jeśli jest tam miłość to kibicuję im tak, że mocniej się nie da. Bo miłości trzeba kibicować. Miłość zawsze jest lepsza niż złość, nienawiść czy wszelkiego rodzaju fobie. Miłość jest zajebista. A wszyscy występujący w tej konkretnej historii jakoś się ze sobą dogadają. Aplauz i ujadanie gawiedzi nie są im do niczego potrzebne. Jasne, że szkoda iż dotychczasowe ich związki się nie udały. Każdego związku czy małżeństwa szkoda. Nie wiemy jednak z jakich powodów nie wyszło , nie znamy żadnych szczegółów. Obracamy się w sferze plotek. To za mało, by wydawać kategoryczne sądy czy jednoznaczne oceny. Zajmijmy się tym, co mamy w domach i łóżkach.

A roztrząsających sprawę dziennikarzy rozumiem najmniej. Uprawiam ten zawód od 13 lat i tylu rozwodów, rozejść, zdrad i tajemnych (bądź mniej tajemnych) romansów co w medialnym światku nie widziałem nigdzie indziej. Czasem nawet wtedy, gdy żona była w drugim pokoju...

wtorek, 3 stycznia 2017

Proces Adama Z. SZOK! Po co nam wiedza, że kiedyś był uległy i pasywny?!?

Jestem trochę chory. W związku z tym mam sporo czasu na pisanie, ale też na telewizję. Dziś sprawa numer jeden to proces Adama Z. oskarżonego o zabójstwo Ewy Tylman. Temat głośny, należało się zatem spodziewać ogromnego zainteresowania mediów. Oczywiście relacjonują to wszystkie telewizje. Więc patrzę, słucham i nie wierzę w to, co widzę na własne oczy. Sąd co prawda nie zgodził się na relację z procesu "na żywo", jest kilkuminutowy poślizg. Bezdyskusyjnie sąd musi ustalić prawdę i wydać wyrok. Tego wszyscy oczekujemy, ale czy naprawdę wszyscy muszą przy okazji poznać intymne szczegóły z życia Adama Z? A tak się złożyło, że oskarżony jest gejem.  Już pierwszego dnia jego procesu cała Polska dowiedziała się, że korzystał z Fellow. (No bo który z nas nie korzysta?!) Już pierwszego dnia jego procesu dowiedzieliśmy się wszyscy, że kiedyś był pasywny i uległy, a potem mu się odmieniło i stał się uniwersalny. Już pierwszego dnia tego procesu usłyszeliśmy o upodobaniach Adam Z. jeśli chodzi i wygląd pożądanego partnera. Poznaliśmy imiona i nazwiska innych użytkowników Fellow, partnerów seksualnych i życiowych Adama Z. "Przypadkiem" o tym, że są gejami dowiedział się dziś cały kraj. A wiemy w jakim kraju żyjemy!

 Ludzie kochani! To jest absurd. Jestem porażony, zszokowany i zniesmaczony tym, co dziś zobaczyłem w telewizji. Być może te wszystkie informacje mają jakieś znaczenie procesowe, ale jakie mają znaczenia dla nas? Widzów i obserwatorów tego procesu? Mimo, że telewizje pokazują przebieg wydarzeń na sali z opóźnieniem i próbują "wypikować" dane osób trzecich to niestety im się to nie udaje. Co najmniej połowa imion i nazwisk różnych osób, w tym gejów, poszła w eter. Tak ma to wyglądać? Naprawdę?

Czekam już na lawinę tych homofobicznych komentarzy, z których zapewne dowiemy się, że "pedała zajebią w pierdlu", że "nie dość, że pedał to jeszcze morderca" i że "czego należało się po pedale spodziewać". Czekam na śledztwa dotyczące chłopaków, których nazwiska usłyszeliśmy dziś w poznańskim sądzie. Czekam na to aż z telewizji ich rodziny i otoczenie dowiedzą się o ich orientacji.

 Ręce mi opadły...